piątek, 3 lutego 2017

Moje pierwsze zamówienie ze strony Zrób Sobie Krem

Ostatnimi dniami jestem coraz bardziej niezadowolona ze stanu mojej skóry na twarzy. 
Coraz bardziej zawodzę się na kosmetykach przeznaczonych do pielęgnacji z drogeryjnych półek. 
Postanowiłam odejść od sposobu tej pielęgnacji. Niewykorzystane kosmetyki powędrowały do chłopaka. On też boryka się z problemem cery tłustej i trądzikowej. Może jemu pomogą, a jeśli nie to będę namawiać go na naturalną pielęgnację.
I w ten oto sposób przejrzałam internet i zrealizowałam zakupy przez stronę www.zrobsobiekrem.pl.
Cóż tu wspomnieć o tej stornie? Wiele bym chciała powiedzieć, a raczej napisać. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Serdecznie polecam wejść na stronę, poczytać i
 przejrzeć asortyment.
Przejdźmy do tego co znajdowało się w mojej paczce! :)

1. Korund do mikrodermabrazji.
Jest go tyle, że chyba z rok będę go zużywać. Ciekawy produkt, bardzo drobno zmielony.
Korund będę stosować jako peeling z żelem do mycia twarzy lub olejem kokosowym. Zaleca się stosowania 1-2 razy w tygodniu. Korund ma za zadanie usunąć martwy naskórek, oczyścić pory i przygotować skórę do dalszych zabiegów. Już nie mogę się doczekać jego użycia! :D
Opakowanie: 200g / Cena: 8.90 zł

2. Francuska glinka zielona.
Glinka zielona French green clay wydobywana w kopalniach we Francji. Zapakowana w saszetkę. Zamówiłam 5 saszetek po 10g. Ale planuję zakup pojemniczka, żeby je przesypać. 
Glinka zielona znajduje zastosowanie w pielęgnacji cery tłustej i trądzikowej. Posiada silne własności odtłuszczające, matujące, oczyszczające i lekko złuszczające skórę. Działa przeciwzapalne, przyśpiesza gojenie skóry, remineralizuje ją i oczyszcza z toksyn.
Mam zamiar stosować ją z hydrolatem, wodą mineralną bądź z jogurtem naturalnym.
Opakowanie: 50g / Cena: 6.90 zł

3. Hydrolat różany - bułgarski.
Działa łagodząco, relaksująco i przeciwzapalnie. Można stosować jako tonik lub mgiełkę. Czuć zapach charakterystyczny dla róży. Już się z nim polubiłam bardzo. 
Opakowanie: 200ml / Cena: 11.90 zł

4. Ekstrakt z ananasa (bromelaina).
Enzym zawarty w ananasie czyli bromelaina to substancja, dzięki której możemy wykonywać peeling enzymatyczny bez roznoszenia bakterii na twarzy. Niewielka ilość starcza aby wykonać taki peeling. Należy jednak na nią uważać i pilnować określonego stężenia, ponieważ może podrażnić skórę. Można stosować ja do maseczek jak i kremów antycellulitowych.
Opakowanie: 20g / Cena: 19.20 zł

5. Kwas salicylowy.
Biały, bardzo drobno zmielony proszek. Zastanawiałam się z czym go tu zrobić żeby miał jakiekolwiek zastosowanie i wyczytałam, że świetnie pasuje do niego olejek rycynowy. Więc chyba tak zrobię. Kwas ten oprócz właściwości złuszczających, przyczynia się również do odblokowania porów, oczyszcza je i zapobiega tworzeniu się wyprysków.
Opakowanie: 20g / Cena: 4,47 zł

6. Spirulina.
Mikroalga morska o cudownych właściwościach. Ponoć pachnie jak pokarm dla rybek. Dostałam saszetkę jako próbkę i myślę wykorzystać ją do stworzenia mydełka z niej. 
Opakowanie: saszetka 10g / Cena: 3,49 zł

Dodatkowo otrzymałam jeszcze saszetkę czerwonej glinki :) 
Już pierwsze testy produktów za mną, ale nie będę wiele zdradzać. 
Wkrótce pojawią się pierwsze recenzje każdego z produktów.

Do zobaczenia!



czwartek, 2 lutego 2017

Garnier Moisture+ Maska Kompres AQUA BOMB

Tego postu nawet w planach nie miałam, ale jednak jest.
Od Garnier's otrzymałam maskę w płachcie i ją przetestowałam.
Jej forma aplikacji mnie zaintrygowała i postanowiłam się tym podzielić z Wami.
Co mówi producent?

Moisture+ Maska Kompres AQUA BOMB Super Nawilżenie I WygładzenieNowość od Garnier inspirowana azjatyckimi trendami.Widoczne efekty już po 15 minutachNie wymaga spłukiwania

Maska Kompres AQUA BOMB Super Nawilżenie do skóry odwodnionej to sposób na intensywne nawilżenie skóry - ekwiwalent tygodnia nawilżania w zaledwie 15 minut*. Skóra staje się pełna blasku i wygląda zdrowo.


Moja opinia.
To moja pierwsza maseczka tego typu.
Gdy wyjęłam maseczkę z opakowania, okazało się, że jest mocno nasączona. Maska miała dwie warstwy ze sobą połączone - niebieską i białą. Aplikacja polegała na nałożeniu całej maski białą stroną, a następnie ściągnięciu niebieskiej warstwy. 
Po zdjęciu płachty należy wklepać resztkę preparatu lub zdjąć nadmiar wacikiem. 

Opakowanie zaskoczyło mnie swoim rozmiarem.
Maska niestety jest niewymiarowa, zbyt za duża dla twarzy.
Podczas działania maseczki odczułam tylko lekkie szczypanie twarzy, które ustało po ok. 2 minutach. 

Jakie wrażenia po jej zastosowaniu?
Efektów specjalnych nie zauważyłam, na drugi dzień twarz była miękka i gładka.. i niestety po jej zastosowaniu wyskoczyła mi wielka boląca krosta. 
Kilka dni później postanowiłam zaryzykować, nałożyłam tą maskę na twarz jeszcze raz, żeby przekonać się czy rzeczywiście to ona ma zły wpływ na moją cerę. No i na drugim policzku miałam kolejną niespodziankę. 
To całkowicie skreśliło ją z mojej listy kosmetyków.

Moja mama również ją stosowała i nie miała żadnych niespodzianek ani efektów woow. Dodam, że mama ma cerę normalną. Moja zaś cera jest mieszana. 

Więc czas na szybkie podsumowanie:
PLUSY:
+ łatwość aplikacji
+ uczucie gładkości i miękkości
+ konsystencja płynna, ale nie cieknąca

MINUSY:
- cena, która wynosi ok. 10 zł
- działanie krótkie i niezbyt pozytywne

Cóż tu dużo się rozwodzić, Garnier chciał wypromować swoją maskę w płachcie zainspirowaną azjatyckymi maskami. Ale coś tu nie wyszło. 
Jestem pewna, że jej więcej nie kupię. Wolę kupić glinkę zieloną w proszku i sama stworzyć swoja maseczkę do twarzy.

Miałyście do czynienia z jakąś maską w płachcie?


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka